Mecenas Monika – okiem prawnika odc. 45
Na majówkę, na majówkę …”[1], czyli jak grillować żeby nie przeholować
Przed nami długi weekend majowy, wraz z którym wielu z nas planuje majówkowe grillowanie. Karkówka, kiełbasa, szaszłyki i inne pyszności pachną bosko i roznoszą zapach po całej okolicy. Ale czy aby na pewno dla wszystkich jest on tak samo atrakcyjny, jak dla samych grillujących? Obawiam się, że niekoniecznie. Co ciekawe, pomysłowość biesiadników przechodzi czasem granice zdrowego rozsądku. Tak jest, np. w przypadku balkonowego grillowania, o którym od czasu do czasu możemy przeczytać na łamach prasy, czy w Internecie. A co na to prawo zapytacie? Po raz kolejny, jako klasyczny prawnik zmuszona jestem odpowiedzieć – to zależy!
Najczęściej zakazy co do grillowania na balkonie wprowadzane są bezpośrednio przez konkretne regulaminy wewnętrzne wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych. Jeśli zatem mieszkamy w bloku, w regulaminie którego taki zakaz widnieje, to musimy się do niego stosować, niezależnie od tego, czy jesteśmy najemcami mieszkania, czy jego właścicielami. Za załamanie tych zakazów grożą sankcje przewidziane danym regulaminem, a w najgorszym wypadku, gdy pomimo upomnień naruszenia się uporczywie powtarzają, to mogą one doprowadzić nawet do zlicytowania mieszkania niereformowalnego mieszkańca. Zgodnie bowiem z art. 16 Ustawy o własności lokali z 24.06.1994r. dotyczącym zakłócania spokoju innych mieszkańców, kiedy lokator nie reaguje na upomnienia wspólnoty, może ona nawet wystąpić na drogę sądową, żądając sprzedaży lokalu w drodze licytacji na podstawie przepisów Kodeksu postępowania cywilnego o egzekucji z nieruchomości.
A gdy brak przepisów wewnętrznych…
… wtedy także grillowanie na balkonie nie jest wskazane, gdyż może zostać potraktowane jako powodujące zagrożenie pożarowe. Zgodnie z brzmieniem §4 ust. 1 Rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych i administracji z 7 czerwca 2010 r. w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków, innych obiektów budowlanych i terenów: zabronione jest wykonywanie czynności mogących spowodować pożar w obiektach oraz na terenach do nich przyległych, a także przechowywanie na balkonach materiałów niebezpiecznych pożarowo (§7 ust. 2). Za złamanie tego zakazu może zostać nałożona na nas kara mandatu do 500 zł grzywny. Za niewłaściwe użytkowanie grilla prowadzące do powstania zagrożenia pożarowego można także ponieść odpowiedzialność karną – grzywny, nagany lub aresztu zgodnie z Kodeksem Wykroczeń. Jeśli natomiast grill faktycznie wywoła niebezpieczny pożar, to sprawca będzie ponosił odpowiedzialność zgodnie z artykułem 163 Kodeksu Karnego – nawet do 10 lat pozbawienia wolności. Z całego ww. potoku przepisów nasuwa mi się jedna myśl – nie warto ryzykować.
Gdy mamy natomiast swój własny dom, nie ograniczają nas przepisy ustanowione przez Wspólnoty mieszkaniowe, czy też Spółdzielnie. Pamiętajmy jednak, że choć „wolność Tomku w swoim domku”, to jednak nasza swoboda kończy się tam, gdzie naruszamy wolności innych. W świetle prawa bowiem – nawet na swojej własnej posesji – musimy przestrzegać określonych zasad i użytkować ją w taki sposób, aby nie zakłócać korzystania z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę. Chodzi przede wszystkim o zakaz immisji (o którym pisałam tu: https://www.envelo.pl/aktualnosci/mecenas-monika-okiem-prawnika-odc-21/). Sąd Apelacyjny w Katowicach w wyroku z dnia 11 marca 2014 r. (sygn. akt I ACa 1093/13) uznał, iż „korzystanie z grilla, wędzarni, czy też hodowla kur mogą w istocie być źródłem pewnych uciążliwości, jednakże zazwyczaj o charakterze przemijającym (…) Należy wskazać, że właściciele domów i przydomowych ogródków często korzystają z możliwości użytkowania grilla, wędzarni, czy też hodowli domowego ptactwa, co jest powszechnie akceptowane (o ile nie stwarza nadmiernej uciążliwości dla nieruchomości sąsiednich, zarówno w warunkach wiejskich, podmiejskich, a nawet mniejszych miast)”. Jeśli jednak dalece i uporczywie przekraczalibyśmy granice w tym zakresie, to nie można wykluczyć, iż w wyniku pozwu sąsiada sąd mógłby zakazać nam całkowicie grillowania albo wyznaczyć na grillowanie konkretne godziny. Wydaje się to nieco abstrakcyjne, jednak – w świetle przepisów – dopuszczalne. Nie pozostaje mi zatem nic innego, jak życzyć Wam udanego wypoczynku i udanego (nieuciążliwego) grilla, wszak:
„Bez grilla ani rusz. Dom bez grilla to świętokradztwo. Taka, jakby to powiedzieć – Tomasz nieco się zamyślił – obyczajowa herezja?[2]
Autorka: Monika Sobczyńska (radca prawny)
Niniejszy artykuł ma charakter wyłącznie informacyjny, służy jedynie jako punkt wyjścia i nie stanowi porady prawnej, ani też nie może zostać uznany za świadczenie pomocy prawnej, w tym poradę, opinię prawną, wykładnię prawa lub konsultację prawną w jakiejkolwiek sprawie czy też chęci ich wyrażenia. Zawarte w niniejszej publikacji informacje nie odnoszą się do konkretnego stanu faktycznego.
Przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji lub działania należy skonsultować się z radcą prawnym, adwokatem lub specjalistą w danej dziedzinie.
[1] Utwór Wanda Chotomska
[2] Tomasz Kowalski, Rozmowy na trzech grabarzy i jedną śmierć