Mecenas Monika – okiem prawnika odc. 19

„Kargul, podejdź no tu do płota, jak i ja podchodzę”[1], czyli słów kilka o stosunkach sąsiedzkich przez pryzmat prawa

Cz. I gałęzie i krzewy

Stosunki sąsiedzkie, to temat stary jak świat. Większość z nas ma sąsiadów i choć okazują się nieocenieni, gdy trzeba podlać kwiaty podczas naszego wyjazdu, czy też odebrać paczkę od kuriera, to niemniej bywają z nimi także kłopoty. Niech pierwszy rzuci kamień, kto nie miał incydentu ze swoim sąsiadem, albo nie zdenerwował się z powodu jego zachowań – palenie w piecu niezidentyfikowanymi przedmiotami, papierosy na balkonie, głośna muzyka wieczorem, kosiarka o 6 rano, nazbyt aktywny pies wyjący do gwiazd o północy, czy drzewa zasłaniające nam słońce. Wymieniać by można długo, zatem cykl poświęcony sąsiadom postanowiłam podzielić na części, aby z jeden strony was nie zarzucić nadmiarem informacji, a z drugiej umożliwić zapamiętanie jak największej ich ilości. Wszak nie ma silniejszej broni w sporze z sąsiadem niż paragrafy!!!

Zacznijmy zatem od tych nieszczęsnych gałęzi i krzewów zwisających na naszą część posesji. Czy możemy je usunąć? Otóż tak! Na gruncie art. 150 kodeksu cywilnego  „Właściciel gruntu może obciąć i zachować dla siebie korzenie przechodzące z sąsiedniego gruntu. To samo dotyczy gałęzi i owoców zwieszających się z sąsiedniego gruntu; jednakże w wypadku takim właściciel powinien uprzednio wyznaczyć sąsiadowi odpowiedni termin do ich usunięcia”. Nie możemy zatem spontanicznie pozbyć się zwisających gałęzi bez uprzedniego uprzedzenia sąsiada. Zasada ta nie dotyczy jednak gałęzi przechodzących z sąsiedniego gruntu na naszą stronę. Te możemy wyciąć i zachować dla siebie bez zgody sąsiada i bez uprzedzania go o zamiarze ich wycięcia.

Nieco inaczej sprawa przedstawia się z kwestią owoców, które spadły z drzew sąsiada- stanowią one pożytek gruntu, na który spadły, czyli naszego. Zasada ta dotyczy jednak tylko owoców, które spady na grunt. Jeśli zaś owoce nadal wiszą na drzewie nie mamy prawa ich zbierać, gdyż pomimo tego, iż zwisają po naszej stronie, to nadal stanowią własność sąsiada. Co ciekawe, nasz sąsiad ma prawo wejść na naszą posesję w celu usunięcia zwieszających się z jego drzew gałęzi i owoców. Jeśli jednak wyrządził nam przy tym jakąś szkodę (np. zniszczył przy tym krzewy czy też inne rzeczy znajdujące się na naszej działce), to przysługuje nam prawo do żądania jej naprawienia.

Tak zatem w praktyce przedstawia się sprawa gałęzi, korzeni i owoców. A jak wygląda sprawa zbytniego zaciemnienia nieruchomości przez drzewa sąsiada? Niestety jest nieco bardziej skomplikowana. Właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych. Gdy zatem drzewa sąsiada zaciemniają naszą działkę i nie chce on ich usunąć dobrowolnie to może pozostać nam tylko skierowanie sprawy na drogę sądową. Gdy bowiem drzewa sąsiada na tyle zaciemniają nasz ogród, że w efekcie nic nie może w nim rosnąć, sąd może nakazać albo całkowite usunięcie tych drzew i krzewów, albo takie ich przycięcie, by już nie stanowiły problemu i nie utrudniały korzystania z naszej nieruchomości. Tylko czy warto, mając na uwadze, iż będziemy prawdopodobnie mieszkać obok niego do końca życia. Należy kwestię tę dogłębnie przemyśleć, aby nie zepsuć stosunków stron, bo kto ma sąsiada, ten wie „jak dobrze mieć sąsiada”.

Autorka: Monika Sobczyńska (radca prawny)

Niniejszy artykuł ma charakter wyłącznie informacyjny, służy jedynie jako punkt wyjścia i nie stanowi porady prawnej, ani też nie może zostać uznany za świadczenie pomocy prawnej, w tym poradę, opinię prawną, wykładnię prawa lub konsultację prawną w jakiejkolwiek sprawie czy też chęci ich wyrażenia. Zawarte w niniejszej publikacji informacje nie odnoszą się do konkretnego stanu faktycznego.
Przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji lub działania należy skonsultować się z radcą prawnym, adwokatem lub specjalistą w danej dziedzinie.

[1] Cytat z filmu „Sami swoi”

Monika Sobczyńska - radca prawny